Na pograniczu narodów i kultur. Polska – Europa – Ameryka
Cena regularna:
towar niedostępny

Opis
O KSIĄŻCE
Kwestia relacji międzykulturowych to bez wątpienia najważniejszy problem, z jakim musi uporać się świat w XXI stuleciu. W publikacjach „Akcentu” – czasopisma będącego rówieśnikiem „Solidarności” – już w latach 80. ubiegłego wieku zakreślony został nowy sens pojęcia „pogranicze”, jako kategorii kulturowej obejmującej nie tylko sąsiedztwo geograficzne.
Książka zawiera pionierskie wypowiedzi wybitnych polskich, europejskich i amerykańskich humanistów skoncentrowane wokół tej kwestii, na przykład pierwsze omówienia wizerunku Polski i Polaków w twórczości noblistów – Isaaca B. Singera i Güntera Grassa, odkrywcze opracowania na temat aktywności kulturowej polskich Żydów, pierwsze publiczne rozważania Ryszarda Kapuścińskiego o konieczności przewartościowania wizji świata po ataku terrorystycznym na World Trade Center, jedyny rozbudowany komentarz Tadeusza Konwickiego do jego filmu nakręconego według Dziadów Mickiewicza, eseistyczny list Tomasa Venclovy dotyczący pojęcia dumy narodowej na tle stosunków litewsko-polskich, wizję sąsiedztwa polsko-ukraińskiego w ujęciu intelektualistów z obu stron granicy czy opisy przemian tożsamości kulturowej emigrantów w USA.
Współistnienie różnych systemów kulturowych prowadzić może do konfrontacji (oznaczającej w najlepszym razie izolację, w najgorszym – otwarty konflikt), do dyfuzji (przenikania) albo do synergii, wzmocnienia wspólnych wartości. Wszystkie te warianty „pograniczności” rozważane są na łamach tej książki.
Esejom towarzyszą wiersze kilkunastu wybitnych współczesnych poetów nawiązujące do tematyki pogranicza kulturowego.
Wstęp i suplement: Bogusław Wróblewski. Wybór i opracowanie: Bogusław Wróblewski, Łukasz Janicki. Współwydawca: Wschodnia Fundacja Kultury "Akcent" z dotacji Miasta Lublin.
Z TREŚCI KSIĄŻKI
Ryszard Kapuściński (2001):
Dziesięć lat temu zawalił się Związek Radziecki, nasza planeta przestała być dwubiegunowa i znaleźliśmy się w świecie objętym jedną strukturą – strukturą globalną. Zakończenie zimnej wojny, połączone z rewolucją elektroniczną, spowodowało, że znaleźliśmy się, jako ludzkość, w nowej sytuacji światowej. Sytuacja ta zupełnie nas zaskoczyła, nie umieliśmy i w dalszym ciągu nie umiemy jej oswoić. [...]
Jest nas w tej chwili na świecie sześć miliardów, co roku przybywa osiemdziesiąt milionów ludzi, z tego siedemdziesiąt pięć milionów w Trzecim Świecie. Są przed nami dwie drogi. Ludzkość może wybrać Huntingtonowski wariant wojen międzycywilizacyjnych – może dojść do konfliktu z cywilizacją islamu, a jest to religia, którą wyznaje w tej chwili miliard trzysta tysięcy ludzi, najbardziej dynamiczna i najszybciej rozwijająca się na naszym globie. Ale świat może też wybrać wariant Maussa i Malinowskiego, wariant współpracy, poszukiwania kontaktu, dialogu i zrozumienia.
Monika Adamczyk-Garbowska (1980):
Czytelnika powieści Singera uderza wielka barwność, autentyzm i rozmaitość postaci. Zarówno główni bohaterowie, jak i osoby znajdujące się na drugim planie pozostają na długo w pamięci. Wydaje się jednak, że reguła ta dotyczy przede wszystkim Żydów. Polacy, zwłaszcza ci wywodzący się z wyższych sfer, sprawiają często wrażenie bohaterów kiepskich powieścideł. Nic dziwnego, Singer jest w dużej mierze kronikarzem, zaczynał karierę jako dziennikarz i sam często podkreśla, że pisze tylko o rzeczach dobrze sobie znanych. Postaci polskich arystokratów mógł zaś stworzyć jedynie w oparciu o lekturę lub własną wyobraźnię, a ta nie zawsze podsuwa rozwiązania zgodne z rzeczywistością. I tak, jeżeli występuje u niego jakiś polski szlachcic, jest to zazwyczaj degenerat i psychopata, owładnięty namiętnością do kart, alkoholu i kobiet, a w przebłyskach trzeźwości rzucający hasła patriotyczne.
István Kovács (2001):
Od początków piśmiennictwa poświęconego dziejom społeczeństw ludzkich trwa dyskusja, czy polityka i moralność są pojęciami przenikającymi się wzajemnie lub przynajmniej niesprzecznymi, czy raczej przeciwstawnymi, jak woda i ogień. Według tego ostatniego sądu polityka w żadnym razie nie może być określana przymiotnikiem „moralna”. Niemal cała historia XX wieku – z wyjątkiem większości wydarzeń (lecz nie ich skutków) z ostatnich piętnastu lat (od początku transformacji ustrojowej w naszym regionie) – dowodzi, że bezwzględne egzekwowanie własnych interesów przez silne podmioty polityczne nie wytrzymuje próby moralności. Jednym z najcyniczniejszych przykładów tej tezy były zabiegi Stalina, by do aktu oskarżenia w procesie norymberskim zostało dopisane wymordowanie przetrzymywanych jako jeńcy w Katyniu i innych łagrach sowieckich ponad piętnastu tysięcy polskich oficerów, których egzekucję zarządził sam Stalin, lecz oskarżał o nią Niemcy nazistowskie. Nietrudno sobie wyobrazić przerażenie, z jakim Anglia i Stany Zjednoczone przyjęły ten szatański pomysł, który mógł odebrać wiarygodność procesowi norymberskiemu i całkowicie go skompromitować. [...]
Były prezydent Czechosłowacji, a później Republiki Czeskiej Václav Havel w wykładzie wygłoszonym w 1992 roku z okazji nadania mu przez Uniwersytet Wrocławski tytułu doktora honoris causa podkreślał, że polityka, jeśli nie kierują nią także pryncypia moralne, zawsze wiedzie w ślepy zaułek lub wręcz prowadzi ku tragedii mniejsze i większe wspólnoty, ludy, narody, mniejszości, wreszcie – całą ludzkość. Zadaniem naszych czasów – powiedział Havel – jest uwierzytelnienie polityki i moralności jako pojęć pokrewnych. Podobnej treści była większa część jego przemówienia wygłoszonego w parlamencie czeskim na początku 1998 roku: Bez wszechstronnego kultywowania porządku moralnego, który jako jedyny może być źródłem szacunku dla zasad ludzkiego współżycia – jak również spoiwem naszego społeczeństwa obywatelskiego – nie mamy szansy na spokój, stabilizację, zadowolenie i pomyślny rozwój.
Tomas Venclova (1992):
Wiem z doświadczenia, że tam, gdzie mowa o stosunkach między narodami, dyskusja jest niezwykle trudna: żarliwi patrioci nie reagują na żadne racjonalne argumenty. Emocje, miłość do ojczyzny, tego „jedynego skrawka ziemi”, oraz współczucie dla Jej cierpień stanowią argument jedyny. Lecz choćby był on i najbardziej silny, nie jestem skłonny zrezygnować z argumentów logicznych.[...]
Normalnemu, żywemu narodowi nie tylko można, lecz trzeba mówić całą prawdę, choćby nawet była ona niemiłą. Jeśli ciągle będziemy wspominać krzywdy uczynione naszemu narodowi, uważać go za nieszczęśnika i stosować ulgową taryfę – taki to on biedniutki, ubogi, wiecznie leżący, przez wszystkich gwałcony – naród pozostanie ubezwłasnowolniony i bezradny. [...] Samoobrona – szlachetna to sprawa. Lecz prawo do samoobrony dajmy i innym. I nie sądźmy, że my zawsze i wszędzie zajmujemy się tylko samoobroną, a inni zawsze i wszędzie – agresją. Różnie bywa.
Dmytro Pawłyczko (2001):
Polska rozumie – dzięki Józefowi Piłsudskiemu – swoją zależność od Ukrainy. Ukraina – dzięki Tarasowi Szewczence – swoją zależność od Polski. Nasz poeta zwracał się do ukraińskich hetmanów: „Chełpicie się, żeście kiedyś Polskę obalili, taka prawda wasza, że upadła i was przywaliła”. Zatem, dopóki stoi Polska, stać będzie i Ukraina, i odwrotnie – dopóki stoi Ukraina, będzie stała Polska. Do znudzenia mogę powtarzać polityczny testament tych genialnych ludzi, aby stał się trwałą częścią świadomości i racją stanu myślących Ukraińców i Polaków, aby na zawsze utrwalić i pogłębić porozumienie między dwoma narodami, które przez stulecia walczyły ze sobą w interesie swoich wspólnych wrogów. W ukraińsko-polskich wojnach przegrywali jednocześnie i Polacy, i Ukraińcy, a wygrywały – imperialne siły Rosji i Niemiec.
Dane techniczne
Przeczytaj fragment | https://issuu.com/swczytelnik/docs/na_pograniczu_issu |
Data premiery | 24 kwietnia 2020 |
Opracowanie graficzne | Katarzyna Konior |
Wydanie | I |
Data wydania | 2020 |
Oprawa | twarda |
Format | 140x220 mm |
Liczba stron | 536 |
ISBN | 978-83-07-03473-7 |